Wszyscy, którzy zdecydowali się na życie i pracę w dużych miastach wiedzą czym jest ciągła walka z czasem. Codzienna gonitwa w pracy, nowe i coraz trudniejsze zadania stawiane pracownikom przez firmy oraz wewnętrzna konkurencja w zespołach sprawiają, że stres i niemijające napięcie towarzyszy nam bez przerwy. Aby sprostać wymaganiom i utrzymać się na tzw. “fali” rezygnujemy z czasu, który powinien być przeznaczony na odpoczynek i regenerację sił. Zostajemy po godzinach, aby nadrobić to, czego nie udało się zrobić w ciągu dnia. Po pewnym czasie organizm zatraca zdolność do regeneracji i zaczyna utrwalać stres. Stan ten wpływa na pracę naszego mózgu i życiowo ważnych organów. Nie mamy też kiedy chorować, więc leczymy się sami, sięgając po leki dostępne bez recepty, często silne specyfiki przeciwbólowe i przeciwzapalne. I taki jest właśnie obraz Polaka siadającego za kierownicę. Jadąc, nie zastanawiamy się czy przyjęte leki nie obniżają naszej sprawności psychomotorycznej za kierownicą.